07.07.2022
KLAUDIA & KUBA | ŚLUB KOŚCIELNY W PLENERZE PAŁACU CZOSNOWSKICH
Ślub kościelny w plenerze w Pałacu Czosnowskich
Ślub kościelny w plenerze, przyjęcie w nowoczesnej altanie i najgorętszy dzień lata. Tak w kilku słowach mogę opisać co działo się na weselu w oranżerii pod Warszawą w pewien czerwcowy dzień. Zapraszam do obejrzenia reportażu ślubnego z Pałacu Czosnowskich.
Organizacja wesela w Pałacu Czosnowskich
Stali bywalcy naszego ślubnego bloga zapewne dostrzegą znajome twarze patrząc na Klaudię i Kubę. Bingo! W końcu jakiś czas temu mogliście obejrzeć ich sesję narzeczeńską w klimacie industrialnym.
Tym razem jednak przenosimy się do podwarszawskiego pałacu z początków XX wieku – do Pałacu Czosnowskich. To właśnie w pałacowych apartamentach szykowali się do ślubu Klaudia i Kuba. W nowoczesnej przeszklonej oranżerii bawili się na weselu, a ślub kościelny w plenerze odbył się w pałacowym ogrodzie. Jak to możliwe? Ponieważ Pałac Czosnowskich oferuje możliwość organizacji ślubu kościelnego w tutejszej altanie. I to nie jedyna zaleta tego miejsca.
Ten odrestaurowany obiekt znajduje się jakieś 40 km od Warszawy. Ale niech Was nie zmyli, że jest to pałac jakich wiele. W jego wnętrzach odnajdziecie nowoczesne aranżacje rodem z włoskich współczesnych willi. Znajdziecie tu wiele szlachetnych materiałów, od drewna poprzez marmury, które nadają szyku i nowoczesności. A jak świetnie się fotografuje w tak jasnych przestrzeniach!
Plenerowy ślub kościelny w starym parku
Ślubne przygotowania Klaudii i Kuby musiały się odbywać tak, by oboje nie zobaczyli się przed ślubem, ponieważ zaplanowali first look przed pałacem. To zawsze dobra okazja, by mieć chociaż chwilę dla siebie w tym całym ślubnym pędzie. Uwierzcie, wiele par dziękuję mi za to, że namówiłem ich na first look. Nie tylko dlatego, że mają świetne zdjęcia. Ta krótka chwila była jedną z niewielu, gdy mogli w pełni nacieszyć się sobą. Bo potem to wiadomo, wszyscy chcą mieć parę młodą dla siebie.
Ślub w plenerze rządzi się swoimi prawami. Nie zawsze uda się trafić na fajną pogodę. Nierzadko trzeba ratować się i na bieżąco analizować sytuację. Tak właśnie było w przypadku tej ceremonii. Kto by przypuszczał, że będzie to jeden z najgorętszych dni tego lata. Było tak upalnie, że postanowiono opóźnić ceremonię o pół godziny, bo na zaplanowaną pierwotnie 17.00 słońce świeciło bezpośrednio w ślubną altanę. Oczywiście przed słońcem nie udało się w pełni uciec. I dobrze, bo dawało ono świetną kontrę. A w połączeniu ze smaganym wiatrem szyfonem zdobiącym altanę, efekt był mega! I chyba pierwszy raz widziałem, że parasole przygotowane na wypadek niepogody tak świetnie sprawdziły się w przypadku, gdy ta była zbyt dobra ;).
Ślub kościelny w plenerze daje nowe możliwości podejścia do fotografowania. Miałem szansę stawać w takich miejscach, które podczas ceremonii w kościele są niedozwolone. Dzięki temu mogłem pokazać ten uroczysty moment z wielu perspektyw.
Jeśli ślub i wesele odbywają się na jednej przestrzeni, tak jak miało to miejsce w przypadku ślubu w Pałacu Czosnowskich, to włącza się tryb slow. Dzięki temu życzenia są niespieszne, goście przy okazji czekania zagłębiają się w rozmowy, popijają zimne drinki i już czują klimat zabawy. To świetnie wpływa na dalszą część przyjęcia.
Wesele w nowoczesnej przeszklonej oranżerii
W Pałacu Czosnowskich wesele odbywa się w nowoczesnej, jasnej i przestronnej oranżerii usytuowanej tuż obok pałacu. Wielkie okna otwierają się na stary park, w którym wolno przechadzają się… lamy. Ale zdają się niewiele sobie robić z tego, co dzieje się dookoła nich.
Na uwagę zasługują dekoracje od Rock&Flowers. Pastelowa kolorystyka w połączeniu ze złotymi dodatkami i mnóstwem kwiatów nadawała oranżerii w Pałacu Czosnowskich klasy i elegancji. A jednocześnie było romantycznie w nowoczesnym wydaniu.
Ale co ja mam Wam do opowiedzenia i do pokazania, bo na tym weselu działo się duuuużo! Ogólnie ekipa przyjaciół i rodziny pary młodej była tak zgrana, że momentami miałem ochotę do nich dołączyć i poszaleć na parkiecie. Szczególnie, że o muzykę zadbał jeden z najlepszych zespołów jaki spotkałem w swojej karierze fotografa – SAX AND SIX. Muzycznie genialnie potrafili dopasować się do gości. Do tego wspaniale poprowadzili konferansjerkę i mieli przyzwoite oświetlenie, które dla ekipy fotograficzno-filmowej jest niesamowicie ważne. No miodzio, mówię Wam.
Ale czas biegł nieubłaganie, a ja usiłowałem być wszędzie i udokumentować te wszystkie szaleństwa i te chilloutowe momenty. Dobrze, że miałem ze sobą na części reportażu 2nd shooterkę – Ewelinę Rypinę Cywińską, to nie zapaliłem się od biegania w tym upale.
Do trzech razy plener, czyli sesje i portrety pary młodej
Mając piękną pannę młodą, która emanuje radością, przystojnego pana młodego i świetne warunki do zdjęć, to jak można nie zrobić kilku sesji. Szczególnie, że ciągle sprzyjały nam warunki.
Oprócz tradycyjnych portretów, które wykonałem w trakcie przygotowań pary młodej, porwałem nowożeńców jeszcze na kilka ujęć. W przypadku tej pary, zrobiliśmy mini sesję po first looku z pałacem w tle. Następnie po ceremonii krótki plener z boskim światłem. I jeszcze na koniec zdjęcia z fajnym gadżetem – oświetlonym drewnianym księżycem od Velie Pracownia.
Tego dnia prawie wszystko nam sprzyjało. Prawie, bo jednak czas był nieubłagany. Kiedy Klaudia dała mnie i filmowcowi jedynie 20 minut na szybką sesję po ceremonii, czułem że ja i mój aparat osiągamy jakieś wyżyny mocy. Ale jak mogłem przepuścić taką okazję, gdy Klaudia w sukni od Zienia wyglądała jak gwiazda. Więc kiedy tylko widziałem, że jest możliwość zrobienia fajnych ujęć, to porywałem parę przed obiektyw. Nie trwało to długo, a efekty zostaną z nimi na zawsze.
Mam nadzieję, że po obejrzeniu reportażu ślubnego z wesela w Pałacu Czosnowskich poczujecie klimat tego dnia, udzieli Wam się radość pary młodej i rockowy vibe parkietowego szaleństwa.
Enjoy!
Brak komentarzy