14.07.2021
ŚLUB W PLENERZE STARA KRUSZARNIA | ANIA & TOMEK
Ślub w plenerze w Starej Kruszarni, czyli leśna ceremonia
Na ślub w plenerze do Starej Kruszarni jechałem od moich przyjaciół z Wrocławia i pamiętam, że pogoda była fatalna. Zacinał taki deszcz, że wlokłem się za ciężarówkami, bo widoczność była prawie zerowa. Wycieraczki nie nadążały zbierać tego, co wyprodukowały ciemne chmury nade mną. Pomyślałem, że to się nie może udać. I czemu znów jest tak, że jest fajna para, świetna miejscówka, a polska nieprzewidywalna pogoda ma to wszystko zepsuć? Jak w takich warunkach ma odbyć się ślub plenerowy gdzieś w środku lasu?
Jakże się myliłem nie wierząc, że są tacy ludzie, przy których nawet burzowe chmury zaczynają się uśmiechać i odsłaniają słońce. Poznajcie Anię i Tomka i przekonajcie się sami, że ceremonia w lesie w Starej Kruszarni odbyła się… w pełnym słońcu.
Ślub w plenerze i wesele w Starej Kruszarni
Zacznijmy od tego, że Stara Kruszarnia to nie jest nowoczesny budynek z abstrakcyjną nazwą. To autentyczny ponad stuletni lokal, w którym kiedyś kruszono złoto, a dziś można tu zorganizować nietypowe przyjęcia ślubne. Właśnie dlatego Stara Kruszarnia trafiła do naszego top topu najlepszych lokali na wesela w Polsce. Tu wszystko jest prawdziwe. Miejsce, klimat, ludzie, których możecie znać z jeszcze jednego niezwykłego obiektu – Złotego Jaru.
Znajdziecie tu autentyczne poindustrialne wnętrza skrzętnie odnowione i dopasowane tak, by wyprawiać tu nieziemskie przyjęcia. Są cegły, drewniany strop i designerskie krzesła. Ale to, co rzeczywiście wprawia w osłupienie, to znajdujący się obok las z polaną pośrodku, która wygląda jak rodem z pinterestowych czy instagramowych inspiracji. Zaaranżowana tak, by goście swobodnie przemieszczali się od Starej Kruszarni w kierunku bajkowego lasu. Z każdym krokiem wita Was zapach pobliskiej roślinności i szum wysokich drzew kłaniających się tym, którzy zasiadają w ich cieniu. Możecie odpocząć na leżaku, pohuśtać się na hamaku lub wziąć ślub z widokiem na las.
Stara Kruszarnia to zdecydowanie jedno z ciekawszych miejsc na Dolnym Śląsku. Połączenie industrialnego klimatu z naturą daje lokal, w którym aż chce się robić zdjęcia, bawić, urządzać przyjęcia.
Ślub plenerowy w lesie obok Starej Kruszarni
Ania i Tomek doskonale wykorzystali to miejsce do realizacji swojego ślubnego planu i dlatego mam wrażenie, że wszystko było skrzętnie zaplanowane tak, by maksymalnie wykorzystać przestrzeń Kruszarni.
Przykłady? Proszę bardzo – pan młody szykował się w tym malowniczym lesie, a panna młoda w industrialnych wnętrzach Kruszarni. Na koniec każdemu z nich wykonałem portrety, bo jak już pewnie zauważyliście, wykorzystuję zawsze kilka chwil na takie zdjęcia jeszcze zanim para się zobaczy. A jeśli chodzi o first look, to też dali czadu. Czy wiecie, że pierwszy raz zobaczyli się dopiero w trakcie ceremonii? Ile osób marzy o takim rozwiązaniu, a ile decyduje się i konsekwentnie wciela to marzenie w życie?
Przypomnijcie sobie początek mojej opowieści o tej ceremonii w lesie. Przyjechałem na miejsce w strugach deszczu. Zobaczyłem, że lokalizacja ceremonii zaaranżowana jest w lesie. Ujrzałem wysoko pośród drzew rozłożone coś na kształt trójkątnego żagla, który chronił od deszczu, zmiękczał światło i umożliwiał wykonanie ceremonii w tym superowym miejscu.
Wyobraźcie sobie, że im bliżej ceremonii, tym bardziej się przejaśniało. Do tego stopnia, że gdy Ania z Tomkiem pod koniec ceremonii wybiegli z okrzykiem radości, udało mi się złapać ich w snopie światła i powstało fajne low-key’owe, niecodzienne zdjęcie. Tak się, proszę państwa, spełnia marzenia.
Industrialne wesele w Starej Kruszarni
Po zaślubinach w lesie, wspólnym zdjęciu z gośćmi i życzeniach, rozpoczęła się szalona impreza, tym razem we wnętrzach Starej Kruszarni.
Goście zasiedli do długich drewnianych stołów, na których znajdowały się multikolorowe kwiaty w naczyniach o różnych kształtach i formach. Do tego piękna zastawa, długie kolorowe serwety i kwiatowa papeteria ślubna. Na ceglanych ścianach zawieszono zdjęcia przedstawiające historię pary młodej, od czasów becikowych po współczesne. Humorystyczny akcent można było znaleźć na bufecie z napojami. Stały tam butelki z naklejonymi etykietami z wizerunkiem gości i napisem „napij się z Kazikiem”. No i jak tu się nie napić ;). Nie mówię, że skorzystałem, ale goście chętni pili ze swoimi znajomymi ;).
Po szybkim pierwszym tańcu, zaczęła się tradycyjna zabawa na parkiecie. W tym czasie udało mi się wyciągnąć Anię i Tomka na kilka zdjęć. Nie mogłem odmówić sobie wykorzystania zarówno miejsca, jak i światła, by wyczarować kilka zdjęć świeżo upieczonej pary młodej. Pod koniec dołączyli do nas goście i dzięki temu udało się nam zrobić tradycyjne pozowane zdjęcia do ramek. Wbrew pozorom, te zdjęcia mają ogromną sentymentalną moc, szczególnie przekonacie się o tym za kilka czy kilkanaście lat.
Na koniec warto zwrócić uwagę, że na weselu w Starej Kruszarni goście mają niezwykłą strefę chilloutową. W nocy las zamienia się w strefę relaksu, oświetloną setką żarówek. Można tu odpoczywać na leżakach integrując się z resztą, lub samotnie napawać się chwilą w leżaku. Co kto woli. Ja wolałem zakraść się i uwiecznić na zdjęciach to, jak fajnie można bawić się na weselu.
Sesja ślubna w Śnieżnych Kotłach w Karkonoszach
Nasze ślubne spotkanie nie zakończyło się wraz z oczepinami. Ania i Tomek, jako miłośnicy gór, nie wyobrażali sobie innego miejsca na sesję, jak góry. Na zdjęcia ślubne wybraliśmy się na Śnieżne Kotły w Karkonoszach.
Trasa ze Szklarskiej Poręby do miejsca docelowego jest dość długa, dlatego oszczędzając siły, wykorzystaliśmy wyciąg krzesełkowy na Szrenicę. Stamtąd ruszyliśmy na szlak, aż do Śnieżnych Stawek u podnóża Śnieżnych Kotłów. W międzyczasie para młoda zamieniła sportowe stroje na ślubne, które schowane w plecakach czekały na swój debiut w górach. Cieszyłem się jak małe dziecko, bo mogłem połączyć przyjemne z pożytecznym. Dzięki Ani i Tomkowi po dziesięciu latach znów moja stopa dotknęła górskiego szlaku.
Tak właśnie zakończyła się moja przygoda z Anią Tomkiem. Zapewnili mi mnóstwo wrażeń i pełne karty ślubnych opowieści. A jeśli chcecie usłyszeć na koniec, jak to czasami w żuciu fotografa można dostać zawału, to jeden prawie przeżyłem na tym weselu. Chwilę po ślubie zorientowałem się, że jedno body przed ceremonią przełączyło mi RAW na JPG. Zbladłem, zrobiło mi się słabo, ale finalnie wszystko wyszło dobrze. Dlaczego? Na szczęście wraz z Łukaszem jesteśmy mocno pedantyczni, jeśli chodzi o naświetlanie zdjęć. I to właśnie mnie uratowało, ponieważ 90% klatek miałem dobrze naświetlonych i nawet JPG-i bez problemu dało się obrobić. Nie wierzycie? To zajrzyjcie do wpisu i sami przekonajcie się jak mi wyszedł ślub w plenerze w Starej Kruszarni.
Fotograf produktowy
Niesamowicie piękne fotografie :) Super wszystko zostało złożone i opowiada fajną historię. Brawo dla fotografa, który ma niezłe wyczucie :)
15:24 30 lipca, 2021
wyspazwierzat
Super zdjęcia, czekam na kolejne wpisy! :D
10:09 18 sierpnia, 2021
Karolina Paraschidis
Piękna historia, wspaniale opowiedziana. SUPER robota!!
12:21 21 października, 2021
Dawid Zieliński Fotograf Ślubny
Kapitalny materiał, ale to żadne zaskoczenie. Świetnie się oglądało!
13:57 9 grudnia, 2021
Fotograf ślubny Wrocław - Jacek Kawecki
Rewelacja jak zawsze!
16:46 27 grudnia, 2021