09.01.2014
Emilia + Maciek – gorący plener w Katalonii!
W pewne lipcowe popołudnie, siedząc przy komputerach i obrabiając zdjęcia zrobiliśmy krótką przerwę i spojrzeliśmy w „terminarz”. Przed nami było jeszcze mnóstwo pracy, a myśli uciekały do wakacji. W końcu wszyscy znajomi gdzieś wybywali, brali urlopy. Facebook eksplodował wakacyjnymi zdjęciami znad morza, z gór etc. „A gdyby tak połączyć przyjemne z pożytecznym?” – pomyśleliśmy zerkając na kalendarz. Drugi weekend października obydwoje mieliśmy wolny. Odpaliliśmy stronę Ryan air’a i zaczęliśmy szukać tanich biletów.
Po mniejszych, większych problemach 3 tygodnie później wiedzieliśmy, że w tym roku zrealizujemy nasz pierwszy zagraniczny plener ślubny. Padło na Barcelonę, a parę która się zdecydowała znacie już z sesji narzeczeńskiej. Będąc na miejscu doszliśmy do wniosku, że ominiemy takie szlagiery jak Park Güell czy starówkę, gdyż sesji w tych miejscach widzieliśmy zbyt wiele. Zwiedzając okolicę wypożyczonym Fiatem Pandą oraz posiłkując się pomocą wujka google wybraliśmy 2 miejsca. O ile ogród botaniczny był dość dostępnym miejscem o tyle miejsce, które wybraliśmy aby zrealizować plener ślubny przy wschodzie słońca, nie było już tak blisko. Pobudka o 4 rano, 2 godziny jazdy samochodem, a wszystko to by słońce nas nie zaskoczyło. Jedno można powiedzieć z pełną stanowczością: warto było!
Brak komentarzy